Yes, People Still Watch The Walking Dead! By Michael Kennedy. Published Jul 8, 2022. Despite what its significant group of detractors may suggest, The Walking Dead is still one of TV's most watched shows and a franchise with a future. Some people may love to muse on how far The Walking Dead has fallen, at least critically speaking, but it is
Thankfully, she gets the badass and touching swan song that she deserves. Upon tracking down her missing daughter, Rosita, Gabriel, and Eugene ( Josh McDermitt) are surrounded by walkers, so they
1 Lee Everett. It's hard to find a more memorable character in all of Telltale's The Walking Dead than the man who started it all. In the first season of the game, players took on the role of Lee
The final episode of The Walking Dead, "Rest in Peace," released on November 20, 2022, shows the closing moments of the survivors' fight for peace against the tyrannical Pamela Milton and the Commonwealth. As well as striving for the perfect ending to the long-running AMC series, The Walking Dead series finale set up the three upcoming spinoffs
The fourth season of The Walking Dead, an American post-apocalyptic horror television series on AMC, premiered on October 13, 2013, and concluded on March 30, 2014, consisting of 16 episodes. [1] Developed for television by Frank Darabont, the series is based on the eponymous series of comic books by Robert Kirkman, Tony Moore, and Charlie Adlard.
4. Ash vs Evil Dead (2015-present) A continuation of the much beloved ‘Evil Dead series’, the original one, it recounts the adventures of Ash Williams. After the events of the last film, ‘Army of Darkness’, Ash has lapsed into laziness and complacency.
. Chcę obejrzeć Nie chcę obejrzeć Obserwuj Obraz zagłady świata spowodowanej pojawieniem się zainfekowanych osób, widziany z perspektywy amerykańskiej rodziny. Aktorzy: Alycia Debnam-Carey, Colman Domingo, Danay Garcia, Kim Dickens, Frank Dillane i 15 więcej Reżyser: Michael E. Satrazemis, Stefan Schwartz, Andrew Bernstein, Adam Davidson, Kari Skogland i 15 więcej Scenariusz: Dave Erickson, Robert Kirkman, Alex Delyle, Richard Naing, Suzanne Heathcote i 15 więcej Premiera telewizyjna: 23 sierpnia 2015 Ostatnia aktywność: 28 czerwca Dodany: 9 lutego 2020 Przegląd Aktywność Krytycy 4 Użytkownicy 6 Chcą obejrzeć 2 Nie chcą obejrzeć 0 Obserwujący 1 Osoby 59 Listy 0
{"type":"film","id":547035,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/serial/The+Walking+Dead-2010-547035/tv","text":"W TV"}]} Rosnąca popularność komiksu "Żywe trupy" nie mogła pozostać nie zauważona dla producentów filmowych. Za powstanie wersji telewizyjnej popularnego komiksu odpowiada Frank Darabont, reżyser takich ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 86%W dzisiejszych czasach ciężko znaleźć film o zombie reprezentujący wyższy poziom niż ściółka leśna. Przeważnie widz ma do czynienia z krwawą jatką i ohydnymi scenami gore, które zamiast przerażać ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 84%Serial "The Walking Dead" powstał dzięki rosnącej na całym świecie popularności tych nieumarłych istot. Już wiele lat przed rozpoczęciem prac nad pierwszymi odcinkami, duża ilość filmów o tej ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 74%
Niedawno na rynku pojawił się ciekawy tytuł, jakim jest The Walking Dead, spotkał się on z wielkim zainteresowaniem, po sukcesie serialu(samego serialu co prawda nie śledziłem do końca, jednak wydawał się być całkiem dobry), sama gra wbrew pozorom ma niewiele wspólnego z serialem telewizyjnym, bazuje bardziej na komiksie(przynajmniej według twórców).Po grze spodziewałem się że będę miał do czynienia z jakimś niskich lotów shooterem, z badziewną fabułą, ku mojemu zdziwieniu trafiłem na całkiem przyjemną przygówkę, w której każda podjęta decyzja, czy wypowiedziane słowa mają znaczenie(chyba pierwsza gra, w której naprawdę to się liczy), w większości jest to standardowy „point and click”, czasami musimy gdzieś pójść czy w rzadkich przypadkach wyeliminować zombie(elementy zręcznościowe) – typem można porównać do niektórych przygodówek wydanych na PS3. Spodobało mi się również to, że na podjęcie ważnych decyzji czy wybranie kwestii mamy niewielki okres czasu(nie mamy wiele czasu na zastanowienie), co daje pewne poczucie realizmu jest czarnoskóry skazaniec o imieniu „Lee Everett”(moim zdaniem trochę niezdarny), jadący do więzienia na odsiadkę, gdy w czasie drogi… sytuacja się komplikuje. Poznajemy masę postaci, które zapamiętują nasze wybory i kwestie i zależnie od tego gra toczy się strony wizualnej gra jakoś specjalnie nie zachwyca, są to pełne modele 3D z „zabarwieniem rysunkowym” bez problemu więc można pograć również na słabszych sprzętach. Głosy pod postacie są podłożone bardzo dobrze, czuć również trochę emocji co pozwala bardziej wczuć się w atmosferę całej została podzielona na kilka epizodów, jest to niestety dość nieładny chwyt marketingowy, gdyż płacić niestety musimy za każdy pojedynczy epizod, pierwszy kosztuje ok. 80zł, co jest dość dużą ceną, zwłaszcza jak polskie warunki, jednak muszę powiedzieć że gra dostarczyła mi naprawdę dobrych wrażeń przez ok. 4 Walking Dead na platformie SteamOficjalna strona gry
Mimo że ostatnio kino korzysta przede wszystkim z tematyki wampirycznej, to jednak zombiaki też mają się całkiem dobrze. Każdego roku powstają kolejne głośne produkcje oparte na motywie żywych trupów, żeby wspomnieć chociażby o goszczącym ostatnio w kinach World War Z. Martwi pożeracze ludzkich ciał w dalszym ciągu cieszą się wielką chwałą wśród fanów, nie dziwne więc, że w dobie rosnącej popularności seriali telewizyjnych, i oni doczekali się swojej serii. The Walkind Dead jest adaptacją komiksu Roberta Kirkmana o tym samym tytule i przedstawia losy grupki ludzi pod przewodnictwem szeryfa Ricka Grimesa, którzy za wszelką cenę próbują przetrwać w świecie opanowanym przez zombie. Niestety, z czasem okazuje się, że oni sami są dla siebie znacznie większym zagrożeniem niż umarli. Twórcą produkcji jest Frank Darabont – reżyser i scenarzysta takich obrazów jak Zielona Mila, Skazani na Shawshank czy Mgła. Trzeba przyznać, że udało mu się zrealizować nietuzinkowy serial, który znalazł sobie zarówno wiernych zwolenników jak i zagorzałych przeciwników. Nie jest to dzieło, które opiera się w głównej mierze na eksponowaniu obrzydliwych scen gore oraz wylewaniu hektolitrów sztucznej krwi. Oczywiście i takie sceny się tu znajdują, w końcu to film o zombie, dlatego dla widzów o słabych nerwach oraz delikatnym żołądku to może być ciężka przeprawa, jednak serial na pierwszym planie posiada przede wszystkim interesującą fabułę. Zachwyca postapokaliptyczna wizja świata, działająca na wyobraźnię widza, który zastanawia się jak mogło dojść do takiego przetasowania. Ludzie zostali zdegradowani do bycia pokarmem dla żywych trupów. Ich największym zmartwieniem jest próba przetrwania kolejnego dnia. Niestety w tym brutalnym, pozbawionym jakichkolwiek skrupułów świecie, nie tyko zombie są zagrożeniem. Okazuje się bowiem, że w człowieku, który stał się zwierzyną łowną budzą się najdziksze instynkty. I chyba głównie o tym jest ten serial. O tym, co staje się z człowiekiem postawionym w ekstremalnej sytuacji. W tym kontekście bardzo podobnie wypada także Mgła Darabonta. Bohaterowie nigdy już nie będą tymi samymi osobami, co przed apokalipsą – nawet bez zarażenia, powoli sami stają się zombie. Każdy kolejny dzień w tym dzikim świecie pozbawia ich kolejnej cząstki człowieczeństwa. Darabont po raz kolejny pokazuje na co go stać. Z mało oryginalnego tematu wyciska tak wiele, jak tylko się da. Serial posiada interesujący klimat, na który składa się nieustanne poczucie zagrożenia, przez co – mimo wielu niedociągnięć technicznych – śledzimy losy bohaterów w ciągłym napięciu. Postaci giną jak muchy, scenarzyści nie pozwalają nam się do nich przyzwyczaić i nigdy nie wiadomo, kto następny padnie ofiarą zombie. Owszem, całość ma też swoje wady, często brakuje twórcom konsekwencji. Czasem byle zadrapanie prowadzi do zarażenia człowieka, a czasem o wiele bliższy kontakt (przenoszenie martwych, czy babranie się gołymi rękami we flakach) nie powoduje żadnych szkód. Jak już pisałem serial ma zagorzałych zwolenników, ale także swoich przeciwników. Ja osobiście jestem jego wielkim fanem, choć potrzebowałem trochę czasu żeby złapać bakcyla. Trzeba jednak przyznać że każdy kolejny sezon prezentuje się coraz lepiej i z niecierpliwością czekam już na czwartą odsłonę. Fakt – trzeba do tej produkcji podejść z małym dystansem, żeby pewne nielogiczności nas nie odstraszyły. Jeżeli jednak już się do niego przekonamy, ciężko będzie się oderwać. Wizja postapokaliptycznego świata przeraża, a zarazem intryguje. Obserwowanie zmagań bohaterów z hordą umarlaków to prawdziwa gratka. The Walking Dead Twórcy: Frank Darabont Obsada: Andrew Lincoln, Laurie Holden, Jon Brenthal, Sarah Wayne Callies, Steven Yeun, Jeffrey DeMunn, Chandler Riggs, Lauren Cohan, Norman Reedus, Scott Wilson, Michael Rooker, David Morrissey, Melissa Mc Bride i inni. Kraj: USA Rok: 2010 – 2013 Gatunek: Horror, Dramat Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.
W ramach ogrywania mniejszych tytułów, w oczekiwaniu na jesienny wysyp blockbusterów, na dysku mojej konsoli znalazła się (dostępna w ramach Games with Gold) przygodówka The Walking Dead, oparta na popularnym komiksie o zombiakach. Po przejściu całości, mogę powiedzieć tylko jedno – dawno nie byłem tak rozczarowany daną produkcją. The Walking Dead zostało spłodzone przez Telltale Games – studio specjalizujące się w tworzeniu przygodówek na głośnych licencjach, wydawanych we fragmentach. Pierwszym tytułem studia wydawanym w takiej formie było Sam & Max: Season 1, ale najgłośniejszymi grami studia, bez wątpienia były Back to the Future: The Game, Tales of Monkey Island, The Wolf Among Us, Game of Thrones, Jurassic Park i właśnie The Walking Dead, które doczekało się już dwóch sezonów. Prace nad pierwszym sezonem The Walking Dead ogłoszono w lutym 2011 r., a pierwszy epizod ujrzał światło dzienne w lutym 2012 r. W międzyczasie ogłoszono, że gra będzie oparta na komiksie, a nie na serialu. W sumie pierwszy sezon składa się z pięciu epizodów – przejście każdego zajmie ok 2 godziny. Cały sezon opublikowany został między lutym, a listopadem 2012 r., początkowo na Xbox 360, PS3, PC i Maci, ale obecnie jest już nawet na kalkulatorach – nawet Kindle Fire doczekał się swojej wersji. Cały pierwszy sezon The Walking Dead spotkał się z bardzo przychylną reakcją zarówno fanów, jak i krytyków. W zależności od epizodu średnia na metacritic waha się od 79 do 94, a gra zdobył ponad 80 nagród gry roku. Ponadto, do wydania w 2013 r. sezonu drugiego, do graczy trafiło ponad 21 milionów epizodów. Mając na uwadze, że od tego czasu gra zadebiutowała na Xbox One, PS 4 i kuchenkach mikrofalowych, spokojnie można założyć, że liczba ta jest sporo większa. Gra nie posiada moim zdaniem zbyt rozbudowanej fabuły – naszym protagonistą jest Lee, którego poznajemy gdy zostaje wieziony do więzienia, by odpokutować za zabójstwo kochanka żony. Wszystko toczy się spokojnie do czasu, gdy policyjny samochód wpada w przechodzącą przez autostradę postać i ląduje w rowie. Szybko okazuje się, że w miedzyczasie na świecie (a przynajmniej na amerykańskiej ziemi) wybuchła epidemia, która zamieniła sporą część populacji w dzielny bohater wyswobadza się z kajdanek i zabija swojego pierwszego zombiaka. Ranny doczołguje się do pierwszego bezpiecznego miejsca – pozornie opuszczonego domu, w którym rządzi jednak niepodzielnie ośmioletnia dziewczynka Clementine. Jej rodzice nie wrócili z wyprawy do Savannah, więc Lee oferuje jej opiekę i pomoc w odnalezieniu rodziców. Po drodze nasi bohaterowie napotkają kilku innych ocaleńców i dosyć szybko przekonają się o prawdziwości powiedzenia homo homini lupus est. Nie chcę za bardzo rozwodzić się nad zawiłościami fabuły, bo w sumie jest ona najważniejszą cechą tej gry i warto byście odkrywali ją sami. Powiem tylko, że na naszej drodze napotkamy kilka nietuzinkowych postaci, ale żadne z nich nie zasługuje na to, by na dłużej zostać w naszej pamięci. The Walking Dead to według wszelkich dostepnych materiałów przygodówka point and click, ale moim zdaniem bliżej jej do interaktywnego filmu. Jeśli pamiętacie czasy, w których przygodówkowy standard wyznaczały Goblins, Teenagent, Monkey Island, Discworld, a nawet Kajko i Kokosz i Larry, to wręcz wyśmiejecie produkcję Telltale Games. Element przygodówkowy został bowiem wykastrowany do granic możliwości. Całe „zagadki” logiczne sprowadzają się do udania się do punktu A po przedmiot X i użyciu go w punkcie B by odpaliła się kolejna cutscenka, podczas której stajemy przed wyborem, który wpłynie na dalszą rozgrywkę. Ale nic nie bójcie – nie ma tu złych wyborów. Każdy z nich prowadzi w sumie do celu i nic nie da się zepsuć – co najwyżej po drodze zginie jeden członek drużyny zamiast drugiego – bo tak dobrze nie jest by uratować obu. Tak więc większość czasu spędza się na oglądaniu filmików, by w odpowiednim czasie nacisnąc na padzie w sumie bylejaki przycisk. I właśnie fakt, że gra w żaden sposób nie sprawiła, bym przejmował się tym jakiego wyboru dokonam jest jej największą wadą The Walking Dead. Rozgrywkę urozmaicają fragmenty QTE, gdzie np. zombiak nas atakuje i musimy odpowiednio szybko dusić przycisk „A” albo fragmenty, gdy prawą gałką musimy wskazać zombie, a przyciskiem „A” oddać strzał – mało to trudne i mało emocjonujące, a przy tym zdarzające się zdecydowanie za rzadko by uratowało warstwe gameplayową The Walking Dead. Cechą wyróżniającą The Walking Dead od innych gier, miało być zastosowanie systemu wyborów. Każdy nasz wybór wpływa na resztę gry (także na pozostałe epizody). Przykładowo, jeśli w pierwszym epizodzie wesprzemy (dajmy na to) Kenny’ego, to w trzecim wesprze on nas w sporze z inną postacią. na papierze wygląda pięknie, ale co z tego, skoro jeśli w rzeczonym sporze nie wesprze nas Kenny, to wesprze nas (dajmy na to) Molly – absolutnie nic nie zmienia to w dalszej rozgrywce, wpływa tylko na drobne szczegóły. Czarę goryczy przelewa fragment, w którym musimy zdecydować, czy zabrać zapasy z opuszczonego w lesie samochodu. Wybór wydaje się niemalże z gatunku konfliktów nierozwiązywalnych – nasza grupa jest wygłodniała, bez lekarstw, amunicji i wszelkich niezbędnych do życia przedmiotów. W tym stanie rzeczy samochód wypchany żarciem staje się niemalże oazą. I tylko nasza przyzwoitość stoi między nami, a pełnymi brzuchami. Wydaje się, że wybór jest naprawdę trudny, ale co z tego, skoro twórcy zdecydowali, że możemy jedynie zgodzić się na rabunek, bądź wyrazić sprzeciw (ale nasza grupa i tak dokona grabieży). Dodatkowo sprzeciw nie wpływa na to, że w kolejnym odcinku nasza postać głoduje – właściwie wszystko pozostaje bez zmian. Takich przykładów jest mnóstwo – twórcy starają się stworzyć atmosferę rodem z dramatu antycznego, a tak naprawdę mamy wydmuszkę rodem z Beverly Hills 90210. I to tak naprawdę jest moj największy zarzut do tej gry – nie budzi żadnych emocji, żadnego związania się z bohaterami, absolutnie nic. Jak na tytuł, który nie wymaga ani małpiej zręczności, ani wiekszego pomyślunku czy głębszego zastanowienia się, a bazującego głównie na emocjach jest to zupełnie niedopuszczalne. Zwłaszcza, że jak wcześniej pisałem The Walking Dead to bardziej interkatywny film animowany niż pełnoprawna gra. Równie dobrze twórcy mogliby zrezygnować z możliwości poruszania się postacią i ograniczyć naszą aktywność do wciskania odpowiedniego przycisku w odpowiednim momencie. Kolejnym dużym zarzutem jaki mam do The Walking Dead, to całkowity brak uczucia strachu. Grając w Dying Light, Dead Island czy Left 4 Dead człowiek musiał się konkretnie pilnować by nie zafajdać pantalonów. Tutaj wszystko mi sprężało – nie było ani odrobinę emocji innych niż te, które próbowali wmówić mi autorzy. Zombiaki nie były ani ciut groźne, a poczucie zagrożenia, które (wyobrażam sobie) byłoby nieodłącznym elemtentem apokalipsy zombie, tutaj występuje w ilościach homeopatycznych. A to moim zdaniem jest w stanie położyć każdą grę w tej tematyce. Graficznie The Walking Dead nie stoi na zbyt wysokim poziomie – nawet biorąc pod uwagę datę wydania. Oprawa utrzymana jest w komiksowym charakterze, który całkiem dobrze się sprawdza w tej konwencji, ale widać, że nie to było priorytem twórców. Względnie dobrze zrobione są twarze postaci i ich mimika, za to animacja postaci i tła robią zdecydowanie gorsze wrażenie – zwłaszcza z bliska. Dobre słowo wypada powiedzieć jednak o oprawie audio – nie jest ona zbytnio rozbudowana, ale aktorzy wcielający się w bohaterów są naprawde rewelacyjni. Mam nieodparte wrażenie, że gdyby dać im w garść solidny scenariusz to rozwineli by skrzydła. Zwłaszcza centralne dla opowieści postacie – Lee i Clementine – dobrani są świetnie i robią kawał dobrej roboty. Minusem jednak jest bardzo słaba strona techniczna – nie dość, że kilka razy gra zaliczyła klasyczną zwiechę (pomogła dopiero zrestartowanie konsoli), to jeszcze pełno jest niewidzialnych ścian, po spotkaniu z którymi nasza postać zachowuje się przy niej jakby „pływała” – wygląda to okropnie. The Walking Dead nie jest grą długą – jej przejście (razem z dodanym bonusem) zajmuję ok 12 godzin. Przy czym zbieracze aczików będą zadowoleni, gdyż naprawdę nie sposób przejść tą grę bez scalakowania jej – tylko 2 z 48 aczików nie są związane z postępami w fabule. Podsumowując – The Walking Dead jest nudną produkcją, nieangażującą gracza w żaden sposob, a przy tym można ją przejść grając jedną ręką, jednocześnie czytając książkę. Niewykluczone, że na moją ocenę wpływa fakt, iż świat The Walking Dead jest mi całkowicie obcy – nie czytałem komiksów, a serial wywaliłem po pierwszym sezonie. Nie zmienia to jednak faktu, że przy The Walking Dead bawiłem się w najlepszym przypadku średnio. Jedyną jej zaletą jest fakt, że do 15 listopada 2015 r. dostępna jest za darmo – jeśli więc chcecie na własnej skórze przekonać się, czy ta gra jest naprawdę tak słaba jak opisuję, to macie niepowtarzalną okazję zrobić to praktycznie bezkosztowo.
the walking dead serial recenzja