Syn matka XXX For Free. 10:51. A mature mom punishes her son with a sticky punishment - shiny cock films. 08:01. Sibling's big ass and natural tits get freeused by stepmom in taboo encounter with son. 34:54. Young son indulges in his love for mommy. 06:22.
Milujúca matka však nepredstúpila do sobášnej miestnosti so svojim dieťaťom v roku 2016 po prvýkrát. V roku 2008 povedala „áno“ aj svojmu biologickému synovi. Sobáš bol však anulovaný po 15-tich mesiacoch po tom, čo syn uznal, že ide o vzťah s vlastnou mamou. Kuriózny príbeh lásky: Milujem svojho syna a plánujeme dieťa
Dítě dala před lety k adopci. Miluji svého syna a máme úžasný sex, říká matka. Dítě dala před lety k adopci. Kim West miluje sex se svým synem. (Autor: Reprofoto New Day) Když jí bylo 19 let, otěhotněla Britka Kim West (51) v Kalifornii. O dítě se však nemohla starat a tak ho dala doma v Británii k adopci.
Matka, která miluje sex se synem: Plánujeme spolu miminko. 1/4. Autor: haj -. 10. dubna 2016. •. 16:59. Svého syna Bena (32) dala Kim West (51) kdysi k adopci a teď by chtěla počít dítě právě s ním! Třicet let svého biologického potomka neviděla, a tak když se s ním poprvé setkala, zamilovala se do něj prý jako do muže.
Každá milujúca matka zahŕňa svoje dieťa láskou. Pre matku, ktorá žije so svojím synom jedináčikom sama, to platí azda dvojnásobne. Ak ste na tom podobne, priveľmi sa naňho neupínajte a doprajte mu aj nejaký mužský vzor. Aj keby to mal byť trebárs len tréner jeho športového krúžku.
Matka Svádí Nevlastního Syna. Matka A Nevlastní Syn Domácí. Taboo. Mothers and Step Sons. Indian Mother and Step Son. Další dívky Začněte chatovat s x Hamster Live dívkami! 22:48. MILF1080 - milující matka, podvádějící manželka. Rachel Steele.
. Nie każda mama umie pogodzić się z tym, że potrzebujesz się oddalić, by poznawać świat i poluźnić łączącą was z mamą są trudne. Na początku dzieciństwa mama jest dla ciebie całym światem. Później coraz bardziej się od niej oddalasz, aby poznawać świat. Nie każda mama umie się z tym pogodzić i poluźnić łączącą z dzieckiem to generować różne konflikty i problemy, a przecież więź z mamą – jedną z najważniejszych osób w twoim życiu – mogłaby być pełna wzajemnego zrozumienia i zbudować dobrą relację z mamą?Pomocna może się okazać książka Henry’ego Clouda i Johna Townsenda Mamo, to moje życie. Autorzy podkreślają, że stosunek mamy do ciebie i twoja odpowiedź na proces matkowania w dużym stopniu determinują twój rozwój. Dzieje się tak, ponieważ relacji z innymi uczysz się od rodziców. Dlatego też rodzaj relacji, jaką zbudowałeś z matką, w dużym stopniu kształtuje twoje obecne związki. Na przykład jeśli miałeś mamę okazującą nadmierną troskę, w dorosłym życiu możesz mieć trudność z przyjmowaniem czułości od innych. Albo gdy twoja mama była zbyt kontrolująca, to możesz być przeczulony na tym punkcie i zwykłe pytania interpretować jako próbę ograniczania ciebie. Autorzy książki wyróżnili sześć typów niezdrowych relacji z mamą. Oto one:1Mama ManekinMama Manekin, czyli mama na dystans, mama nieobecna. Jest ona emocjonalnie niedostępna. Cechuje ją ciągła samokontrola, która uniemożliwia nawiązanie więzi. Doświadcza częstych zmian nastroju, przez co w dziecku może pojawić się strach przed zaufaniem. Jest często tak zaangażowana w swoje życiowe problemy, że oddala się od dziecka. W efekcie dziecko nie ma możliwości pogłębienia więzi łączącej je z matką, a to powoduje, że w dorosłości jest emocjonalnie niezdolne do nawiązywania bliskich relacji z Porcelanowa FigurkaMama Porcelanowa Figurka nie umie radzić sobie z nieprzyjemnymi lub stresującymi sytuacjami. Nie radzi sobie ze swoimi problemami i czuje się przytłoczona tym, co dziecko wnosi w jej życie. W konsekwencji dziecko nie uczy się radzenia sobie z emocjami i czyni je to w dorosłym życiu bezsilnym w obliczu odczuwanej, przez siebie lub innych, złości, smutku czy KontrolerMama Kontroler wie, co jest najlepsze, i swoją postawą utrudnia lub wręcz blokuje stawanie się sobą dziecka. Takie mamy wzbudzają w dorosłych dzieciach poczucie winy, gdy te próbują się usamodzielnić i wyjść spod kontroli rodziców. Mogą też okazywać obojętność, stosować szantaż emocjonalny lub okazywać wrogość i gniew. Chcą, aby wszystko było po ich Puchar ZwycięstwaMama Puchar Zwycięstwa potrzebuje publiczności i docenienia. Chce być w centrum uwagi i często wykorzystuje dziecko, aby to osiągnąć. Przez to dorosłe dzieci takich mam pochłonięte są dążeniem do bycia najlepszymi i zaspokajania potrzeb innych. Starają się, aby druga osoba była szczęśliwa i się nim/ nią nie rozczarowała. Boją się popełnienia błędu i okazywania słabości. Cierpią z powodu perfekcjonizmu i ciągłego porównywania Zawsze SzefMama Zawsze Szef działa według zasady „nieważne, ile masz lat, ja zawsze będę twoją matką, a ty moim dzieckiem”. Nie umie pozwolić dziecku na dorastanie i usamodzielnianie się. W dorosłości takie osoby mają trudność w kontaktach z innymi dorosłymi, ponieważ nie nauczyły się budować równych, partnerskich relacji. Przez to albo czują się gorsi – niezdolni do podjęcia dojrzałej decyzji i zrzucają ten obowiązek na innych, pozostając w roli dziecka. Albo przyjmują postawę szefa, starając się przewodzić i kontrolować innych. Oba te style mogą funkcjonować w jednej osobie Master CardMama Master Card to mamy, które nie pozwalają swoim dzieciom odejść w dorosłość. Próbuje utrzymać więź mama-dziecko na niezmienionym poziomie. Dorosłe dzieci z jednej strony idealizują mamę, a z drugiej walczą o swoją „niepodległość”. Przy czym tę walkę przenoszą też na inne relacje, przez co nie potrafią zbudować relacji partnerskich opartych na wzajemnej trosce i typów niezdrowych relacji z mamą, które skutkują różnymi, choć często podobnymi, problemami w dorosłości. Jeżeli któryś z tych opisów pasuje do ciebie, zachęcam, sięgnij po książkę Mamo, to może życie. Są tam opisane strategie radzenia sobie i naprawiania relacji z każdym typem opisanych powyżej.
Masz syna? Koniecznie przeczytaj książkę "Wychowując Kaina", by pomóc mu wyrosnąć na szczęśliwego człowieka. Na zachętę - fragment książki, dotyczący relacji matka-syn. Dan Kindlon i Michael Thompson w książce "Wychowując Kaina. Jak zatroszczyć się o emocjonalne życie chłopców" (wyd. Mamania) pochylają się na emocjami chłopców i przekonują, że aby wychować ich na szczęśliwych i wrażliwych ludzi, rodzice i nauczyciele muszą pomóc chłopcom zrozumieć i nazywać swoje emocje. Argumentują, że najwyższy czas zapomnieć o tezie, że chłopaki nie płaczą i pozwolić naszym synom na przeżywanie emocji. Z korzyścią dla nich i całego świata. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Mamania mamy dla was fragment rozdziału dotyczącego matek i synów. Matki i synowie. Opowieść o więzi rodzinnej i zmianie Kalendarz rozwoju dzieckaNarzędzia dla rodziców Matka i jej dwuletni syn przyszli jak co dzień do parku. Kobieta siedzi na ławce i czyta. Chłopiec rozgląda się dokoła, gorliwie szukając czegoś godnego zainteresowania. Zdobywszy się na odwagę, oddala się od matki na kilka kroków - przypatruje się trawie, gałązkom, owadom, kamykom - i wraca. Obejmuje matkę, wspina się jej na plecy, a potem znowu odchodzi. Za każdym razem zapuszcza się dalej, stopniowo poszerzając zasięg wypraw badawczych. Matka nie traci syna z oczu, a gdy czuje, że zawędrował zbyt daleko, woła go do siebie i rusza mu na spotkanie. Tak właśnie wygląda podstawowy wzorzec relacji między chłopcem i matką. Chłopiec jest odkrywcą, matka - jego macierzystym portem. Przez całe pełne poszukiwań dzieciństwo chłopiec niesie z sobą - pod względem fizycznym i emocjonalnym - bezpieczeństwo i swojskość gwarantowane przez matkę. Dorastając, musi wyrobić sobie zdolność opuszczania jej bez całkowitego zerwania kontaktów i powracania do niej bez sprzeniewierzenia się własnemu ja. Matka ma do spełnienia podobne zadanie: musi starać się zrozumieć potrzeby syna w kolejnych okresach jego życia i właściwie na nie odpowiadać. Tak zrównoważony związek nazywamy synchronicznym. Macierzyństwo zawsze sprowadza się do utrzymywania delikatnej równowagi pomiędzy bliskością i dystansem, lecz w kontaktach matek z synami występuje szczególnie wiele powodów, dla których ta synchronia może ulec zakłóceniu. Jeżeli matka nie potrafi w zmieniającym się zachowaniu i postawie syna rozpoznać nieuniknionych etapów jego rozwoju, pojawia się niebezpieczeństwo, że nie będzie umiała zapewnić synowi tego, co jest mu potrzebne, lub będzie próbowała nadal dawać mu to, czego syn już nie potrzebuje i nie pragnie. Wychowywanie syna stanowi dla wielu kobiet tym poważniejszy problem, że nie bardzo rozumieją chłopców, ponieważ nigdy nie postrzegały rzeczywistości z chłopięcej perspektywy lub mają wobec nich oczekiwania ukształtowane pod wpływem związków ze swoimi ojcami i braćmi. Przyjmuje się powszechnie, że więź matki i syna ma ograniczoną trwałość: kończy się nieuchronnie, gdy chłopiec dorasta. W życiu chłopca niewątpliwie nadchodzi moment, kiedy najważniejszą osobą staje się ojciec i chłopiec zaczyna dostrzegać w sobie mężczyznę. Nie ma jednak takiego momentu, w którym syn - czteroletni, dziewięcioletni, trzynastoletni - musiałby „zrezygnować" z matki lub matka musiałaby „zrezygnować" z syna. Synchroniczny związek między tymi dwojgiem sam się przekształca - a także przekształca każde z nich - z upływem czasu. Uważamy, że chłopiec odcięty od matki znajduje się w niebezpieczeństwie, nawet jeśli zachowuje się tak, jakby wszystko, co matka niegdyś reprezentowała - zażyłość, ciepło, miłość, opieka - było teraz zakazane, a dawna bliskość przepadła na zawsze. Wiele kobiet stara się walczyć z tą pełną rezerwy postawą synowską. Widujemy matki, które chcą zachować serdeczny kontakt z synami, ale nie wiedzą, jak to osiągnąć; widujemy takie, które boją się utracić synów, lecz pod wpływem przyjętych w naszej kulturze poglądów czują się zmuszone „odczepić ich od swojej spódnicy". Matka, która troszczy się o syna i pragnie dla niego tego, co najlepsze, może się zadręczać, że bez rozluźnienia łączących ich więzi syn wyrośnie na niedorajdę, maminsynka. Chłopiec chce mieć poczucie kompetencji i przynależności do świata mężczyzn. Szuka u matki serdeczności i aprobaty, ale odsuwa się od niej, gdy potrzebuje autonomii lub potwierdzenia swojego „chłopięctwa". To zupełnie naturalne. Nigdy jednak nie przestaje cenić jej miłości i zrozumienia. Wiele matek jest zdezorientowanych tym wahaniem się pomiędzy niezależnością i potrzebą bliskości. Ponieważ chłopięce zadanie dorastania i zmieniania się jest zupełnie odmienne od matczynego zadania opieki i kierownictwa, związek między matką i synem rozgrywa się w dwóch różnych wersjach. Wersja matki i wersja syna nie zawsze się zazębiają. "Wychowując Kaina. Jak zatroszczyć się o emocjonalne życie chłopców", Dan Kindlon, Michael Thompson, wyd. Mamania "Wychowując Kaina. Jak zatroszczyć się o emocjonalne życie chłopców", to oparta na rzetelnej wiedzy książka dwóch psychologów dziecięcych, którzy z ogromną troską pochylają się nad wyzwaniem, jakim jest wychowanie chłopców na mądrych i wrażliwych mężczyzn. Przez ponad 35 lat autorzy pracowali z chłopcami i ich rodzinami, odkrywając, że istnieją całe rzesze smutnych, przestraszonych, rozzłoszczonych i… milczących chłopców. Postanowili znaleźć odpowiedź na pytanie: czego nie dostają chłopcy, a co jest im tak bardzo potrzebne do zrównoważonego rozwoju emocjonalnego? Zidentyfikowali presję, jaka wywierana jest na chłopców i młodych mężczyzn, a która skutkuje wzrostem agresywnych zachowań, co ma wpływ na funkcjonowanie całego społeczeństwa. Kindlon i Thompson pokazują: - że umiejętność identyfikacji emocji jest najcenniejszym darem, jaki możemy ofiarować naszym synom, - jak rodzice mogą pomóc chłopcom rozwijać ich wrażliwość i empatię, - jak wspierać synów w kontaktach z kolegami i… koleżankami.
Slides: 9 Download presentation Juliusz Słowacki i jego relacje z matką Kilka słów na początek… Taka zażyłość matki i syna na pewno nie zdarza się często. Matka Juliusza Słowackiego była bardzo ważną, jak nie najważniejszą kobietą w życiu jednego z Wieszczów Narodowych. Myślę, że przez to warto poświęcić tej osobie trochę uwagi. Salomea Słowacka Salomea z Januszewskich Słowacka – córka Teodora Januszewskiego i Aleksandry z Dumanowskich. Urodzona w 1792 roku. Znana w literaturze dzięki licznym, adresowanym do niej listom syna, Juliusza Słowackiego. Zmarła 7 sierpnia 1855 w Krzemieńcu. Gdy Juliusz Słowacki miał 5 lat, zmarł jego ojciec, Euzebiusz. Matka musiała wychowywać syna sama, do czasu, gdy kilka lat później wyszła za mąż za lekarza Augusta Becu. Euzebiusz Słowacki August Becu W domu Słowackich panowała atmosfera uwielbienia twórczości klasycystycznej, co miało duży wpływ na późniejszy światopogląd naszego Wieszcza Narodowego. Dworek Słowackich w Krzemieńcu Listy Słowackiego do matki Juliusz Słowacki opuścił Polskę w 1831 r. Jego podróż zamieniła się stały pobyt na obczyźnie. Z upływem czasu zaczął tęsknić. Brakowało mu nie tylko ojczyzny, ale także ukochanej matki. Nasz Wieszcz Narodowy adresował do Salomei wiele listów. Opisywał w nich swoje przeżycia. Ona doskonale wiedziała, jak się jej syn czuje i miał od niej wsparcie. Niesamowity związek emocjonalny między synem a jego matką. Między Juliuszem a jego matką była wielka zażyłość. Potwierdzeniem tego może być fakt, iż poeta komunikował jej niemal wszystko. Przykładem tego może być list opisujący jego pojawienie się w ogrodzie Tuileries. Przedstawia on piękno swojego stroju oraz reakcje wygłaszane przez ludzi. Słowacki będący na emigracji w listach adresowanych do Salomei poruszał wiele takich tematów, co jest dowodem tego, że niemal nie miał przed nią tajemnic. Ogród Tuileries, Paryż Jak już wspomniałem, Juliusz pisał do swojej matki dużo listów. Dedykował jej również wiersz: Do matki Zadrży ci nieraz serce, miła matko moja, Widząc powracających i ułaskawionych, Kląć będziesz, że tak twarda była na mnie zbroja I tak wielkie wytrwanie w zamiarach szalonych. Wiem, żebym ci wróceniem moim lat przysporzył; Wszakże gdy cię spytają - czy twój syn powraca, Mów, że się na swem szczęściu syn jak pies położył I choć wołasz, nie idzie - oczy tylko zwraca. . Oczy zwraca ku tobie. . . więcej nic nie może, Tylko spojrzeniem. . . tobie smutek swój tłomaczy; Lecz woli konający - nie iść na obrożę, Lecz woli zamiast hańby - choć czarę rozpaczy. . . Juliusz Słowacki „portret wyimaginowany” Z. Gaszyński Przebaczże mu, o moja ty piastunko droga, Że się tak zaprzepaścił i tak zaczeluścił; Przebacz. . . bo gdyby nie to, ze opuścić Boga Trzeba by. . . toby ciebie pewno nie opuścił. KONIEC Twórca prezentacji: Karol Kosek III C
„Mój wspaniały chłopak! Mój mały Królewicz” – jako matki, tak o nich myślimy. Oczami wyobraźni już widzimy ich przyszłość – kim się staną, co będą robić w życiu, jakimi będą mężami i ojcami. Pragnąc dla nich szczęścia przychylamy im nieba, często nie potrafiąc ocenić, kiedy robimy za mało, a kiedy przekraczamy niewidzialną granicę nadopiekuńczości. Mamo! Bądź moją dziewczyną! Od najmłodszych lat to matka jest dla swojego syna bezpieczną przystanią, dając mu ciepło, wparcie i bezwarunkową miłość. W pierwszych miesiącach jej ciało to jego ciało – symbioza służąca prawidłowemu rozwojowi psychofizycznemu. W początkowych latach życia dzięki takiej czułości i bliskości buduje się dobra i zdrowa więź. Ojciec kilkuletniego chłopca staje się dla niego nie tylko przewodnikiem po męskim świecie, autorytetem, ale również rywalem. Tata jest dziecku potrzebny po to, aby mogło ono w sposób bezpieczny oddalić się od mamy, choć często to dla chłopca trudne zadanie, gdyż bywa o mamę zazdrosny. Czasami taka postawa zamienia się w zażartą rywalizację o jej względy. Dobrze, by chłopiec mógł wówczas usłyszeć od taty słowa wsparcia i zrozumienia: „To miłe, że chciałbyś mieć taką znakomitą dziewczynę jak mama, ale mama jest moją dziewczyną – gdy będziesz duży, będziesz miał swoją, równie fajną.” Dobrze, gdy tata znajduje się na miejscu i może swojemu synowi w tak mądry sposób postawić granice. Trudniej, gdy go nie ma… Wówczas młody człowiek często musi zbyt wcześnie zacząć pełnić w swoim domu funkcję dorosłego mężczyzny. Jako dziecko nie jest jednak w stanie udźwignąć takiej odpowiedzialności, co powoduje, że zaczyna mieć niskie poczucie własnej wartości i skuteczności. Sprawa staje się trudniejsza, gdy matka nie stara się przeciwdziałać takiej sytuacji. Długie przytrzymywanie synów przy sobie – widoczne w postaci częstych wspólnych wyjazdów na wakacje, wyjść do kina, restauracji – stawia chłopców w roli partnerów, którymi absolutnie nigdy nie powinni być. Ona nigdy nie będzie dla niego tak dobra, jak ja… Inną przyczyną, tłumaczącą zbyt silne trzymanie synów przy sobie, jest lęk matki przed samotnością. Z jednej strony chce ona dla swojego syna szczęścia – by ułożył sobie życie, założył rodzinę – z drugiej paraliżuje ją strach przed byciem zapomnianą i opuszczoną (często ponownie, jeśli partner życiowy odszedł). Matka pyta więc swojego syna: „Dlaczego jeszcze się nie ożeniłeś?” oraz stwierdza: „Mógłbyś się już wyprowadzić…”, by za chwilę powiedzieć: „Ale jak ja sobie bez ciebie poradzę, gdy wyjedziecie z Kasią na tydzień? Przecież wiesz, że mam problemy z sercem”. Dziewczyna syna może być najpierw chwalona i ubóstwiana, by za chwilę stać się obiektem krytyki. Zarówno matka, jak i syn tracą tkwiąc w symbiotycznej relacji zbyt długo. Ona – radość z nowych życiowych ról – teściowej, babci, przyjaciółki, a nawet matki – jeśli wcześniej nie miała córki. On – szansę na niezależność i satysfakcję życiową, co pogłębi jego frustrację i doprowadzi do poczucia prawdziwego nieszczęścia. Muszę być dla niego i matką i ojcem… Nieprawda! Powyższe słowa to często wyraz poczucia winy odczuwanego przez matki, gdy ich synowie pozbawieni są kontaktu z biologicznym ojcem. Swoim zachowaniem starają się wypełnić tę lukę, czego konsekwencją staje się postawa nadopiekuńcza i zaburzenie relacji matka-syn. Chłopcy nie wyrastają w poczuciu realnych granic, stąd wydaje im się, że jedynym oczekiwaniem mamy jest to, aby byli mili dla niej oraz pilnie się uczyli. Często nie mają więcej obowiązków. Obserwując przez cały czas dorastania taki wzorzec damsko-męskiej relacji, dorosły mężczyzna nie potrafi w dojrzały sposób zbudować związku z kobietą. Wielokrotnie czuje się zdziwiony i oszukany, że partnerka stawia mu wymagania – oczekuje zainteresowania sobą, komplementów, bliskości, a także umiejętności zajmowania się domem czy posiadania własnych pieniędzy. Młody mężczyzna częstokroć ucieka z takiej relacji lub całkowicie podporządkowuje się kobiecie, ponownie stając się od niej bardzo zależnym. Aby uniknąć takiego scenariusza, oprócz mądrego formułowania przez matkę oczekiwań i granic, warto, by w otoczeniu chłopca był na stałe jakiś mężczyzna godny naśladowania. Często taką postacią może stać się wujek czy kolega matki. To bardzo istotne w okresie dojrzewania, w szczególności pomiędzy 14, a 21 rokiem życia, z uwagi na potrzebę konfrontacji z mężczyzną, poznanie jego świata i innego spojrzenia na życie. Jeśli takiego wzorca nie ma, młody człowiek próbuje ulepić go ze wszystkich dostępnych mu doświadczeń z mężczyznami – przede wszystkim tymi obserwowanymi w mediach czy literaturze. Tworzy wewnętrzny obraz mężczyzny, by w ogóle móc się jako takowy poczuć. Nie może być on jednak dla niego w żadnej mierze stabilnym oparciem. Brak męskiego wzoru spowoduje silne przeciwstawienie się matce, która poczuje się w takiej sytuacji zagubiona. Niestety bardzo często chłopcy buntują się przeciw swoim matkom nie wprost, a przy pomocy zmiany zachowania – przypominającym reakcje antyspołeczne i autodestrukcyjne. Pustka po ojcu zapełniana jest albo agresją, albo ogólną niechęcią do kobiet, bądź też całkowitym im podporządkowaniem i wycofywaniem się – obserwowanym przy wystąpieniu jakichkolwiek trudności w relacji (również na poziomie emocjonalnym). RADY DLA RODZICÓW: Nie musisz zastępować mu ojca – bądź mamą na 100%. Mądrą, dobrą i kochającą. Syn potrzebuje twojej miłości wyrażonej w postaci silnego potwierdzenia, że jest chciany – nawet, jeśli ojciec odszedł przed jego urodzeniem raniąc cię dotkliwie. Twój syn nie może być za to odpowiedzialny – to twoją rolą, jako mamy, jest zadbanie, aby nigdy nie poczuł się winny z powodu odejścia taty! A jeśli będzie chciał poznać swojego tatę, niech tak się stanie. Nawet, jeśli będzie w ten sposób musiał pożegnać stworzoną we własnym umyśle wizję ojca idealnego, przez którego jest kochany i akceptowany. Obecnie psychologia zwraca uwagę na to, jak ważna jest wiedza dziecka o tym, skąd się wzięło – kto jest jego mamą, a kto tatą, skąd pochodzi. Nie unikaj tematu i nie ubarwiaj swojej historii – pokaż ją taką, jaka była – dostosowując jedynie rodzaj komunikatu do wieku dziecka. Miejcie wspólne sprawy, zabawy i czas, ale jednocześnie szanujcie swoją przestrzeń. Są tematy, o których on nie powinien ci opowiadać i odwrotnie. Niektóre kwestie dobrze jest omówić z wujkiem, twoim kolegą lub rówieśnikiem. Podobnie z zainteresowaniami – to fajne, że chcesz się dla swojego syna interesować motoryzacją lub jeździć z nim na heavy metalowe koncerty, ale może dobrze by było, by wykorzystał ten czas na rozbudzanie męskiej identyfikacji. Agnieszka Gąstoł psychoterapeuta, psycholog pedagog specjalny ZRÓBCIE TO RAZEM! JA I MOJE DZIECKO. Jak wyglądają relacje w waszej rodzinie? Jak spędzacie wspólnie czas? A jak oddzielnie? Jak bardzo zmieniło się Twoje bycie rodzicem wraz z dorastaniem Twoich dzieci. Prześlij nam swoje zdjęcie, na którym razem z dzieckiem wspólnie spędzacie czas – na wakacjach, podczas świąt, czy przy innych okazjach. Może macie wspólne zainteresowania, dzielicie hobby – pochwal się swoim dzieckiem Zobacz też:
Witam, Problem dotyczy relacji matki i syna. Moja mama wychowywała mnie w pojedynkę - dosłownie, nie mieliśmy w zasadzie kontaktu z rodziną. Ojca nie poznałem. Mama twardą ręką trzymała pieczę nad moim wychowaniem - w szkole musiałem być najlepszy, każda ocena poniżej czwórki powodowała lawinę epitetów w postaci "ty miernoto". Z zewnątrz wszystko wydawało się piękne - heroiczna postawa mojej mamy jako samotnie wychowującej w oczach sasiadów, jej poświęcenie dla mnie itp. Gdy nie było świadków było gorzej - pare razy dostałem wiecej niż klapsa, często zdarzała się przemoc słowna w stylu "nie nadajesz się do niczego", "co z ciebie za facet", "ty cipo" itp. Mama czesto też się obrażała, były ciche dni, które generowały we mnie poczucie winy. Ogólnie nigdy nie rozmawialiśmy o moich emocjach, zawsze rozmowa dotyczyła kwestii przyziemnych - w zasadzie mamy nie poznałem, nigdy o sobie nie opowiadała, poza tym, że powtarzała, że jak była w moim wieku to pilnie się uczyła, nie imprezowała i takie tam wyidealizowane hasła. Traumatyczne dla mnie było/jest wspomnienie gdy coś przeskrobałem jako dziecka, a matka udawała, że dzwoni do ojca aby po mnie przyjechał i zabrał do siebie. W tym czasie ja w spazmach zwijałem się na dywanie błagając o wybaczenie. I tak mieszkaliśmy ze sobą, często popadając w konflikty. W klasie szóstej znalazłem fiolkę z lekami, połknąłem wszystkie - okazały się to psychotropy, straciłem możliwość mówienia, ale wcześniej powiedziałem, że wziąłem sobie jedną tabletkę na ból głowy. Matka wpadła w szał, ja zwracałem zawartość żołądka - z perspektwy osoby dorosłej boli to, że nie zadzwoniła na pogotowie - bała się co powiedzą ludzie? Wyszedłem bez szwanku z tej przygody. No i dalej mieszkaliśmy, w liceum trochę się ociepliło. Mama nie wymagała abym był prymusem, mogłem imprezować, było w miare normalnie. Do momentu aż nie przyznałem się, że jestem gejem... Stwierdziła, że ją to brzydzi i dopoki z nią mieszkam dopóty nie mogę się spotykać z "fagasami". Wyszło na to, że w zasadzie nie mogłem się z nikim spotykać, bo zostały ograniczone kieszonkowe, czyli dla odmiany przemoc ekonomiczna. Byłem wówczas na pierwszym roku studiów dziennych. Konflikt się nasilał, wyprowadziłem się do akademika. Widywaliśmy się w weekendy - pomogło do pewnego stopnia. Po skończonych studiach zamieszkałem 60 km od matki, nadal jednak czułem oddziaływanie, brak akceptacji, częstą krytykę. Nadarzyła się opcja wyjazdu za granicę - wykorzystałem, mieszkam teraz około 1000 km od mamy. Mama mieszka sama, twierdzi że nie potrzebuje cieżaru w postaci zwiazku, znajomych tez własciwie nie ma. Jest sama. Czasem daje mi odczuć, że jestem wyrodnym synem, że ją zostawiłem, nadal nie potrafimy rozmawiać. Mimo, że nie jest stara i jest w miare sprawna robi z siebie osobę schorowaną, która nie ma nikogo. Tak jak pozorami było oplecione moje dziecińtwo (z zewnątrz było niemal idealnie) tak jest teraz - mam dobrą pracę, grono znajomych, ludzie postrzegają mnie jako osobę otwartą, pewną siebie. Prawda jest taka, że borykam się z deficytami emocjonalnymi, nie mogę nawiązać relacji innej niż czysto sexualna, jestem emocjonalnym kaleką z wyrzutami sumienia, że zostawiłem matkę samą... Od czego zacząć proces wychodzenia na prostą? Jest to możliwe?
syn i matka relacje