RSV infections can be dangerous for certain adults. Each year, it is estimated that between 60,000-160,000 older adults in the United States are hospitalized and 6,000-10,000 die due to RSV infection. Adults at highest risk for severe RSV infection include: Older adults; Adults with chronic heart or lung disease; Adults with weakened immune systems
On Tuesday, Pfizer said that its RSV vaccine candidate met a crucial endpoint in a late-stage trial. US filing. Sanofi and AstraZeneca plan to launch Beyfortus for the 2023-2024 winter, according
This month, RSV activity is increasing in the Southeastern part of the United States, particularly in Florida, Kate Grusich, a spokesperson for the CDC, told Verywell in an email. Traditionally, RSV season in the U.S. starts in the fall and peaks in the winter, similar to the flu and other respiratory viruses, Grusich said.
Symptoms. COVID-19, the flu, and RSV share some common symptoms, including: COVID-19, RSV, and the flu can all cause fever and coughing. COVID-19 and the flu can cause fatigue, headache, congestion, sore throat, and body aches. Some people with COVID-19 or the flu also experience gastrointestinal symptoms like nausea, vomiting, and diarrhea.
RSV Symptoms. RSV infection can cause cold-like symptoms, including a cough and runny nose, which usually last 1 to 2 weeks. When to see a doctor: Call your baby's doctor if you notice any of the
Joseph Collaco, M.D., Ph.D., M.S. Respiratory syncytial virus, commonly known as RSV, is a common respiratory infection that affects children and adults. Most children contract RSV before the age of 2. RSV is not usually a serious condition; however, high risk groups — especially infants — can develop serious cases and require a hospital visit.
. Respiratory Syncytial Virus powrócił. Na oddziałach dziecięcych szpitali brakuje miejsc. Potrzebne są dodatkowe łóżka. Wirus RSV rozprzestrzenia się w błyskawicznym tempie. Najbardziej narażone są noworodki, niemowlęta i małe dzieci. Śmiertelnie groźny dla wcześniaków. Co to jest? Jakie są objawy? Co robić w przypadku, kiedy pojawią się u najmłodszych? "Oddziały pękaja w szwach" W szpitalach coraz więcej małych pacjentów. Powód? Fala zachorowań związana z powrotem wirusa RSV, który rozprzestrzenia się błyskawicznie. Adam Czerwiński z Instytutu "Centrum Zdrowia Matki Polki" w Łodzi tłumaczy, że przypadków jest znacznie więcej ze względu na lockdown, w trakcie którego dzieci spędzały czas w domach. Dzieci po prostu nie chodziły do przedszkoli, nie chodzili do szkół, wszyscy nosili maseczki, związku z tym zachorowań u dzieci było mniej. Teraz dzieci wróciły w te miejsca, zachorowań jest więcej i oddziały pękają w szwach – mówi. Sezon infekcyjny w pełni, a kolejki do lekarzy z dnia na dzień robią się dłuższe. Łóżka diagnostyczne w dziecięcych zakładach leczniczych zmieniają się w łóżka oddziałowe. Potrzebne są dostawki. W salach brakuje miejsc. Łóżka wystawiane są na korytarz. Jak przyznają lekarze, 80 proc. hospitalizacji wynika z zakażenia wirusem RSV – czytamy na RMF 24. Potrzebne dodatkowe łóżka Dr Katarzyna Hrnčiar ze szpitala dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu tłumaczy, że każdy dyżur to walka o miejsce dla małych pacjentów, którzy hospitalizacji absolutnie wymagają. Lekarze starają się jak najszybciej kierować dzieci na badania ambulatoryjne i wypisywać je do domu. W niektórych placówkach w województwie śląskim liczba chorych przewyższa liczbę dostępnych miejsc. Na dzień w Jastrzębiu-Zdroju - tylko trzy łóżka na pediatrii. Jak podaje RMF 24, w Bielsku-Białej, na oddziale niemowlęcym, gdzie są 24 miejsca, trzeba było dostawić dodatkowe łóżka. Podobna sytuacja jest w lecznicy w Wodzisławiu Śląskim - tam, poza tym, że oddział pediatryczny jest przepełniony, więcej rodziców z dziećmi zgłasza się do punktu nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Co to jest wirus RSV? Powoduje on ciężkie zakażenia układu oddechowego, a zwłaszcza groźne zapalenie oskrzelików występujące w pierwszych 2 latach życia. Najbardziej narażone są noworodki, niemowlęta i małe dzieci. Wirus RSV (Respiratory Syncytial Virus) szybko prowadzi do duszności. Na sile przybiera w okresie od listopada do kwietnia. Osoby dorosłe i dzieci urodzone o czasie przechodzą go w dość łagodny sposób. Dla wcześniaków może być on jednak śmiertelnie groźny. Co za tym idzie, może wymagać hospitalizacji na oddziale intensywnej terapii. Stwarza zagrożenie zatrzymania oddychania i konieczność stosowania wentylacji mechanicznej - podaje portal Twoje Zdrowie. Przenosi się drogą kropelkową Wirus przenoszony jest drogą kropelkową. Aktualnie nie ma skutecznej terapii przyczynowej. Chorzy powinni przyjmować leki rozkurczające oskrzela i tlen. Do objawów, które pojawiają się dopiero po 2-8 dniach od zarażenia, należą katar u niemowlaka, suchy kaszel, który niedługo później przekształca się w ostry kaszel mokry, gorączka, duża ilość wydzieliny wokół ust, duszności. Należy zachować czujność Lekarze tłumaczą, że rodzice powinni uważnie obserwować rozwój sytuacji i stan zdrowia dziecka. Profesor Terasa Jackowska apeluje o rozwagę, a w przypadku pojawienia się objawów, o pozostanie w domu. Do szpitala należy udać się wtedy, gdy pojawią się pierwsze duszności. Jak wskazuje Krzysztof Kędzior z Kolegium Lekarzy Rodzinnych, na stan podgorączkowy i małą gorączkę nie należy reagować nerwowo. Podać leki i sprawdzić reakcję. Kiedy na termometrze pojawi się jednak 39 stopni, warto udać się do placówki i zbadać. Respiratory Syncytial Virus wywołuje infekcje układu oddechowego. Do objawów należą gorączka, nasilający się kaszel, katar, duszności. Przenosi się drogą kropelkową. Dla dzieci urodzonych przedwcześnie może być on śmiertelnie groźny. Źródło: RMF 24
Koronawirus to nie jedyne pandemiczne zmartwienie. W USA odnotowuje się kolejne przypadki RSV. czyli syncytialnego wirusa układu oddechowego. Zazwyczaj diagnozuje się je przez kilka miesięcy w roku, ale aktualnie ich liczba przytłaczająco rośnie. Za ekspansję wirusa odpowiada poniekąd pandemia COVID-19. Lekarze w USA lekarze biją na alarm – wirus RSV (syncytialny wirus układu oddechowego) atakuje coraz więcej dzieci. Zazwyczaj jest diagnozowany od listopada do marca, ale jak ostrzega dr Alin Abraham, internista z Northwestern Medicine Central DuPage Hospital, w tym roku już pojawiają się zakażenia, a ich liczba jest niepokojąca. Ten wirus to ogromne zagrożenie dla noworodków. Wirus RSV u dzieci. Najważniejsze informacje o patogenieWirus RSV to patogen odpowiedzialny za infekcję dróg oddechowych u większych dzieci, ale jest też z jedną najczęstszych przyczyn chorób dróg oddechowych u niemowląt. Jest przyczyną 75 proc. hospitalizacji dzieci z zapaleniem oskrzelików i 25 proc. z zapaleniem płuc. To właśnie ten patogen jest najczęstszą przyczyną hospitalizacji dzieci, które nie ukończyły jeszcze roku. W szczególnej grupie ryzyka są noworodki z małą masą urodzeniową, niemowlęta karmione sztucznie oraz dzieci z dysplazją oskrzelowo-płucną, wrodzonymi wadami serca i niedoborami układu wiedzieć, że zakażenie RSV jest powszechne i u około 95% dzieci w 2. roku życia stwierdza się przeciwciała świadczące o kontakcie z wirusem. Przebycie zakażenia nie chroni jednak przed reinfekcją, która jest częstym młodzieży i dorosłych infekcja przebiega raczej łagodnie. Natomiast u osób starszych, zwłaszcza przebywających w domu opieki i mających zaburzenia odporności, jest bardzo wirusa RSV następuje drogą kropelkową i w wyniku bliskiego kontaktu z osobą zakażoną lub przedmiotami zanieczyszczonymi wydzieliną z dróg oddechowych. Jak podaje „wrotami zakażenia są błona śluzowa nosa (ale nie jamy ustnej) i spojówki”. Okres inkubacji wirusa RSV wynosi 2-8 dni, a okres wydalania wirusa przez pacjenta trwa około 8 dni, u niemowląt i osób z obniżoną odpornością czas ten może być wydłużony nawet do 4 tygodni. Doktor Michael Cappello z chicagowskiego Advocate Children’s Hospital zauważył, że liczba potwierdzonych przypadków RSV wzrosła w ciągu ostatnich dni o 44 procent, co jest niebezpieczne biorąc pod uwagę nietypowy okres dla pojawienia się tej choroby. Lekarz obawia się, że w sezonie, kiedy zazwyczaj diagnozuje się chorobę u małych pacjentów, liczba zakażeń może gwałtownie wzrosnąć – informuje Polsat News. Coraz więcej przypadków RSV u dzieciRodzice dzieci w USA są proszeni o zwracanie uwagi na nietypowe objawy chorobowe u dzieci. Jeśli wystąpią trudności z oddychaniem, dziecko nie chce jeść lub pić, pojawia się niebieskie zabawienie ust oraz opuszków palców, natychmiast powinni skontaktować się z lekarzem. Wirus RSV należy do rodziny Paramyxoviridae, w której skład wchodzą osłonkowe, jednoniciowe RNA wirusy. W odróżnieniu od większości przedstawicieli tej rodziny, RSV nie zawiera hemaglutyniny ani neuraminidazy. W hodowlach komórkowych powoduje zlewanie się komórek i tworzenie syncytiów, za co odpowiada jedna z 3 glikoprotein powierzchniowych wirusa – białko F (fusion protein). Pozostałe 2 glikoproteiny – białka G i SH – odpowiadają za przyłączanie cząstki wirusowej do komórki i penetrację. Glikoproteiny F i G mają silne właściwości immunogenne, a różnice antygenowe, dotyczące głównie białka G, stanowią podstawę wyróżnienia 2 typów RSV – A i B. – wyjaśnia
Wirus RSV zwykle zaczynał atakować dzieci późną jesienią, a kończył wiosną ze szczytem w styczniu-lutym. W ostatnim sezonie zarówno grypa, jak i RSV niemal zupełnie zniknęły. Teraz RSV wrócił i uderzył ze zdwojoną siłą Dr Magdalena Okarska-Napierała: - Jest bardzo dużo infekcji w żłobkach, przedszkolach. Nigdy nie mieliśmy w tym okresie pacjentów z RSV, a teraz jest ich mnóstwo Zespół PIMS nie przestał być zagrożeniem wynikającym z pandemii COVID-19, ale rokowanie ogólne co do przeżycia w przypadku PIMS nadal jest pomyślne, nawet się poprawia. Dotąd w Polsce mniej niż 10 proc. dzieci z PIMS trafiło do oddziałów intensywnej terapii, podczas gdy w Stanach i Wielkiej Brytanii było to ok. 40-60 procent To nie przypadki PIMS, czyli wieloukładowego zespołu zapalnego występującego u dzieci w następstwie zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 okazują się dzisiaj być największym problemem na oddziałach pediatrycznych. Wirus RSV wrócił ze zdwojoną siłą. Atakuje dzieci Mamy nasiloną falę innych infekcji sezonowych, a jednym z takich wirusów, który przetacza się przez cały świat w nieporównywalnej niż wcześniej skali jest wirus RSV (respiratory syncytial virus). Zakażeń wśród dzieci jest coraz więcej, niektóre - zwłaszcza najmłodsze - chorują bardzo ciężko. - Ten wirus zwykle zaczynał atakować dzieci późną jesienią, a kończył wiosną ze szczytem w styczniu-lutym. W ostatnim sezonie zarówno grypa, jak i RSV niemal zupełnie zniknęły. Teraz, prawdopodobnie wskutek poluzowania większości restrykcji w życiu społecznym, RSV wrócił i uderzył ze zdwojoną siłą - mówi dr Magdalena Okarska-Napierała z Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Jak tłumaczy lekarka, jest bardzo dużo infekcji w żłobkach, przedszkolach. - Nigdy nie mieliśmy w tym okresie pacjentów z RSV, a teraz jest ich mnóstwo. Oddział zapełniają nam dzieci z RSV, a w innych szpitalach jest podobnie. Jeszcze nie są przepełnione, ale w literaturze zachodniej jest opisywane, że OIOM-y, SOR-y są na granicach wydolności - opisuje sytuację Starsze dzieci mają katar, kaszel, młodsze najpierw też mają katar, ale potem zaczynają mieć duszący kaszel, masowo trafiają do szpitala, gdzie wymagają tlenoterapii, płynoterapii. - Zawsze RSV był bardzo groźny dla najmłodszych, kilkumiesięcznych dzieci, ale teraz mamy do czynienia z niezwykłą skalą tego zjawiska, chorują całe rodziny - mówi dr Okarska-Napierała. Czytaj także: Wracają izolatoria dla chorych na COVID19. Na razie jedno na województwo Zespół PIMS jeszcze z nami pozostaje razem z COVID-19 Oczywiście zespół PIMS nie przestał być zagrożeniem wynikającym z pandemii COVID-19. Jak tłumaczy lekarka, pojawił się w Polsce w maju 2020 r. - W tej chwili nie mamy z tą chorobą problemu - wyjaśnia. - Ponadto dane, które podaje rejestr w Polsce, są bardziej korzystne niż te z krajów Zachodu, ponieważ mniej niż 10 proc. dzieci z PIMS trafiło do oddziałów intensywnej terapii, podczas gdy w Stanach i Wielkiej Brytanii było to ok. 40-60 proc. Rokowanie ogólne, co do przeżycia w przypadku PIMS, nadal jest pomyślne, nawet się poprawia. Odsetek zgonów w USA na początku sięgał 2 proc., teraz spadł poniżej 1 proc - tłumaczy. Z zapowiedzi ze strony Ministerstwa Zdrowia wynika, że w listopadzie mogłoby już być możliwe szczepienie przeciwko COVID-19 dla dzieci w wieku 5-11 lat. - Czy należałoby szczepić także młodsze, bo badania kliniczne dotyczą nawet półrocznych dzieci? - zapytała dziennikarka PAP. - Bardzo dobrze, że trwają badania kliniczne - gwarancja bezpieczeństwa szczepień przyda się co najmniej dzieciom z grup podwyższonego ryzyka, dla których szczepienie będzie zbawienne. Nie ma też wątpliwości, że szczepienie nastolatków jest zasadne, bo -zwłaszcza, jeśli mają choroby współistniejące - to ryzyko, że będą chorować jak dorośli, jest wysokie. W USA zaobserwowano też, że w stanach, gdzie była najwyższa wyszczepialność w społeczeństwie, dzieci - również te najmłodsze - chorowały rzadziej - odpowiada doktor dr Okarska-Napierała. Czy na COVID-19 szczepić coraz młodsze dzieci? Jak dodała, szczepienie młodszych dzieci to zagadnienie, które wymaga rozważnej oceny bilansu korzyści i strat. - W tej chwili pandemii jest mi trudno ocenić, czy będzie on przemawiał za szczepieniem. By szczepienia warto było przeprowadzać, one muszą być bezpieczne, o co się nie martwię, ale z drugiej strony muszą chronić przed czymś, co jest większym ryzykiem niż szczepienie samo w sobie. W przypadku dorosłych i nastolatków zachorowanie jest obarczone wyższym ryzykiem zdrowotnym, co w odniesieniu do młodszych dzieci już tak jednoznaczne nie jest, bo zachorowanie na COVID jest dla nich w większości przypadków zupełnie niegroźne. Nadal dzieci pełnią też raczej niewielką rolę w szerzeniu się zakażenia, chociaż to akurat może się zmienić - wyjaśniła. - Wirus "szuka sobie" nisz w społeczeństwie, już w dużej części uodpornionym, i dzieci stanowią taką niszę. Czy w związku z tym nie dojdzie do powstania nowych wariantów, które będą dla dzieci groźniejsze? Trudno powiedzieć, jeśli tak, wtedy nasze spojrzenie się zmieni. Na pewno jednak czekam na to, by szczepienia były zarejestrowane dla dzieci w każdym wieku, żebyśmy mogli szczepić te z czynnikami ryzyka. Tutaj nie ma wątpliwości, że dla nich zakażenie jest bardziej niebezpieczne niż zaszczepienie. Czytaj także: Rekord zachorowań na grypę w Polsce. A to dopiero początek sezonu Dowiedz się więcej na temat:
RSV — objawy, przebieg, leczenie zakażenia wirusem RS Wirus RSV (ang. Respiratory Syncytial Virus) to wirus nabłonka oddechowego, który należy do rodziny paramyksowirusów (łac. Paramyxoviridae). Jest głównym czynnikiem etiologicznym odpowiedzialnym za rozwój ostrego zapalenia oskrzelików u najmłodszych dzieci. RSV, syncytialny wirus oddechowy, wywołuje infekcje układu oddechowego, w tym zapalenia oskrzeli i płuc. Zakażenia wirusem RSV u dorosłych i starszych dzieci mają zazwyczaj łagodny przebieg i imitują zwykłe przeziębienie. RSV może jednak powodować ciężkie zakażenia, obarczone ryzykiem są przede wszystkim niemowlęta, zwłaszcza wcześniaki, osoby starsze, cierpiące na choroby przewlekłe czy z osłabionym układem odpornościowym. Zakażenie wirusem RSV Do zakażenia syncytialnym wirusem oddechowym (RSV) dochodzi drogą kropelkową, co oznacza, że może można się zarazić na skutek przebywania niemowlęcia z chorym w jednym pomieszczeniu (np. kiedy osoba będąca nosicielem wirusa będzie kichać bądź kaszleć). Zdecydowanie częściej źródłem zakażenia dla niemowlaka są inne dzieci, nie osoby dorosłe — wynika to z faktu, że starsze dzieci mają częstszy kontakt z wirusem nabłonka oddechowego, który jest charakterystyczny dla dużych skupisk dziecięcych, jak żłobki czy przedszkola. Objawy u niemowląt po kontakcie z wirusem nabłonka oddechowego zaczynają być obecne po około 5 dniach, chociaż czas ten może być różny — najwcześniej objawy mogą pojawić się po 2 dniach od kontaktu z wirusem, najpóźniej zaś po 8 dniach od kontaktu. Wirus RSV — kogo atakuje? Wirus RSV może wywoływać zakażenia u niemowląt, dzieci oraz u ludzi dorosłych, jednak to u najmłodszych pacjentów infekcja przebiega zdecydowanie gorzej i objawy są znacznie bardziej nasilone. U dzieci starszych i ludzi dorosłych zakażenie wirusem RSV daje zwykle zdecydowanie łagodniejsze objawy. Z powodu infekcji wirusem RSV znacznie częściej cierpią chłopcy niż dziewczynki, u nich także częściej zachodzi potrzeba hospitalizacji. Wiekiem, w którym najczęściej dochodzi do infekcji jest okres pomiędzy 2. a 6. miesiącem życia niemowlęcia. Polecane dla Ciebie syrop, podrażnienie, zaczerwienienie, suchość, świąd, kaszel, kaszel suchy zł syrop, kaszel mokry, kaszel suchy, podrażnienie, suchość, świąd, zaczerwienienie, kaszel zł kapsułki, odporność zł proszek, odporność zł Osłabiony układ odpornościowy a RSV Przede wszystkim czynnikiem predysponującym niemowlę do zakażenia wirusem RSV jest wcześniactwo. Ponadto zdecydowanie częściej ostre zapalenie oskrzelików rozwija się u dzieci matek palących papierosy. Także wady serca oraz choroby neurologiczne i przewlekłe choroby układu oddechowego zwiększają ryzyko infekcji. Częściej z powodu zakażenia wirusem RSV chorują dzieci, które nie są szczepione zgodnie z kalendarzem szczepień oraz — w przypadku dzieci starszych — te maluchy, które uczęszczają do żłobków czy przedszkoli. Poza tym ryzyko zakażenia wzrasta w okresie jesienno–zimowym, zwłaszcza w czasie przebywania w dużych skupiskach ludzkich. Objawy zakażenia wirusem RSV u niemowląt W początkowym okresie zakażenie wirusem RSV przypomina zwykłą infekcję górnych dróg oddechowych. Obecny jest bowiem niewielki katar u niemowlaka oraz suche pokasływanie, często też pojawia się niezbyt wysoka gorączka, nieprzekraczająca zwykle 38 st. C. Zdarza się, że choroba „zatrzymuje się” na tym etapie i rodzice nawet nie wiedzą, że maluch przebył infekcję wywołana wirusem RSV, bowiem lekarz pediatra w takiej sytuacji rozpozna jedynie zwykłe przeziębienie. Niestety jednak dość często zdarza się, że po około 3 dniach objawy choroby zaczynają się nasilać. Niemowlę staje się płaczliwe, rozdrażnione, nie chce jeść ani pić. Ponadto suchy kaszel zaczyna przekształcać się w kaszel mokry, mocno nasilony, co związane jest z dużą ilością gęstej, lepkiej wydzieliny, która zaczyna sklejać oskrzeliki w drogach oddechowych, czego następstwem jest z kolei nasilająca się u niemowlęcia duszność, które zaczyna mieć poważne problemy z oddychaniem. Charakterystycznym objawem infekcji RSV u niemowląt jest też obecność, na skutek dużej ilości wydzieliny, „piany” wokół ust. W czasie badania dziecka lekarz pediatra wysłuchuje zwykle nad polami płucnymi bardzo liczne rzężenia drobnobańkowe, świsty, typowe jest także zasinienie wokół ust, wciąganie międzyżebrzy przy oddychaniu oraz poruszanie skrzydełkami nosa — wszystkie te objawy świadczą o duszności u dziecka. Leczenie ostrego zapalenia oskrzelików wywołanego infekcją wirusem RSV W przypadku zakażenia wirusem RSV o łagodnym przebiegu maluch może pozostać w domu, a lekarz daje jedynie wskazówki, aby rodzice dbali o toaletę nosa (wpuszczanie wody morskiej oraz odsysanie wydzieliny), czasami też zaleca inhalacje z soli fizjologicznej, ewentualnie z innych leków. Jeśli jednak choroba ma ciężki przebieg, widoczna jest u dziecka duszność oraz narastanie objawów, zachodzi potrzeba hospitalizacji. W czasie pobytu w szpitalu dziecko jest leczone w sposób objawowy, nie ma bowiem leku działającego na wirusa RSV w sposób przyczynowy. Mały pacjent musi być nawadniany, powinien również przebywać w pozycji półsiedzącej. Poza tym, jeśli dziecko jest w naprawdę ciężkim stanie i obecna jest u niego duża duszność, konieczne może być podawanie mu tlenu. Zdarza się, że do leczenia włączane są też inhalacje z adrenaliny. Nie ma natomiast konieczności podawania dzieciom antybiotyków, bowiem i tak nie będą one działać na przebieg infekcji wirusowej. Jedynie w sytuacji, kiedy podejrzewa się, że doszło do bakteryjnego nadkażenia, do leczenia dołączany jest antybiotyk. Zakażenie wirusem RSV jest chorobą, która niestety może mieć ciężki przebieg. Dlatego bardzo ważne jest, aby przypadku każdej infekcji u niemowlaka bacznie go obserwować i w sytuacji, kiedy zaczną pojawiać się niepokojące nas objawy, zgłosić się niezwłocznie do lekarza. Twoje sugestie Dokładamy wszelkich starań, aby podane zdjęcie i opis oferowanych produktów były aktualne, w pełni prawidłowe oraz kompletne. Jeśli widzisz błąd, poinformuj nas o tym. Zgłoś uwagi Polecane artykuły SIDS – syndrom nagłej śmierci noworodków Śmierć łóżeczkowa oznacza nagłą śmierć na pozór zdrowego dziecka poniżej 1. roku życia podczas snu. Przyczyna zgonu maluszka nie zostaje jednoznacznie ustalona, lecz znane są czynniki zwiększające ryzyko wystąpienia SIDS. W jaki sposób można zapobiec nagłej śmierci łóżeczkowej? Ochrona dziecka przed upałem – o czym warto pamiętać? Odwodnienie, potówki, poparzenia słoneczne czy udar cieplny – to konsekwencje złej ochrony dziecka w czasie upału. Co robić, aby do nich nie dopuścić? Dowiedz się więcej, jak możesz skutecznie ochronić dziecko przed upałem. Ukąszenia owadów u dzieci – objawy i pierwsza pomoc. Co stosować na ugryzione miejsca? Ukąszenia owadów, zwłaszcza w sezonie letnim, przysparzają sporo problemów, gdyż mogą wywoływać silny świąd, obrzęk w miejscu ukłucia lub nawet prowadzić do zagrażającego życiu wstrząsu anafilaktycznego u osób uczulonych na jad insektów. Jak postępować w przypadku ukąszeń owadów u dzieci? Sapka niemowlęca – czym jest? Co robić, gdy się pojawi? Sapka powstaje na skutek niedrożności nosa noworodka lub niemowlęcia i objawia się utrudnionym oddechem i męczliwością podczas karmienia. Czy jest groźna? Co robić, gdy u małego dziecka wystąpi sapka? Kiedy należy udać się do lekarza? Podpowiadamy. Zapalenie spojówek u dzieci – przyczyny, objawy, leczenie Zapalenie spojówek u dzieci może mieć kilka przyczyn. Przeważnie ma ono podłoże bakteryjne, rzadziej wirusowe, dość często występuje także alergiczne zapalenie spojówek. Objawy, które się wówczas pojawiają to przede wszystkim świąd oczu, przekrwienie spojówek, obrzęk powiek oraz śluzowa lub ropna wydzielina sklejająca rzęsy. Leczenie zapalenia spojówek u pacjentów pediatrycznych jest uzależnione od czynnika, który go wywołał i może trwać od 5 dni do nawet kilku tygodni. Zaburzenia łaknienia u dzieci – co robić, gdy dziecko jest niejadkiem? Zaburzenia łaknienia u dzieci, objawiające się obniżonym apetytem lub wybiórczością pokarmową, mogą mieć rozmaite przyczyny. Mogą być stanem fizjologicznym, niewymagającym leczenia (często dotyczy to dzieci w wieku od 1 do 5 lat), lecz mogą również być objawem choroby (np. schorzeń układu pokarmowego, oddechowego, nerwowego). Problemy z apetytem nierzadko towarzyszą dzieciom z zaburzeniami ze spektrum autyzmu, mogą mieć także podłoże emocjonalne. Zaburzenia łaknienia często wymagają wielospecjalistycznego podejścia – współpracy pediatry, lekarzy specjalistów, logopedy, psychologa. Siatki centylowe – czym są? Jak interpretować wyniki? Siatki centylowe są normami rozwoju dziecka i służą do oceny ich prawidłowego wzrastania. Regularne pomiary oraz nanoszenie danych na siatki centylowe zgodne z płcią i wiekiem dziecka pozwalają wykryć nieprawidłowości w rozwoju dziecka i odpowiednio wcześnie wdrożyć diagnostykę i leczenie choroby podstawowej np. niedoboru hormonu wzrostu. Syndrom zapomnianego dziecka – czy można mu zapobiec? Przypadki pozostawienia dziecka w zamkniętym samochodzie zdarzają się i zdarzyć się mogą każdemu rodzicowi lub opiekunowi – wniosek ten, choć niewiarygodny, jest jednak prawdziwy. Wyniki badań pokazują bowiem, że tak działa ludzki mózg – w pewnych okolicznościach można zapomnieć nawet o dziecku będącym z nami w samochodzie. „Zapomnieć” wskazuje, że jest to problem pamięci, a nie wynik zaniedbania, o który tak często podejrzewani są rodzice lub opiekunowie.
Co stoi za potężnym wzrostem zakażeń RSV wśród dzieci? Nie tylko jesień. To również brak wiedzy wśród dorosłych, jak chronić siebie i maluchy przed tym zarazkiem. Oto o czym trzeba koniecznie pamiętać. To może być szok dla czytelników i odbiorców codziennych serwisów medycznych, że wśród raportów o pandemii koronawirusa nagle przebił się na pierwsze strony wirus, którego nazwy do tej pory nie znali. Nie koronawirus, tylko RSV – ile osób potrafi rozszyfrować ten skrót? A na pewno wielu się zdziwi, że mamy tu do czynienia z dobrze znanym, typowym zarazkiem atakującym jesienią i zimą górne oraz dolne drogi oddechowe, choć do tej pory rzadszym niż wirusy grypy czy inne powszechne sezonowe rhino- i adenowirusy. RSV nie wywoływał do tej pory medialnego wzmożenia, choć potrafił sprawić nie lada kłopot, a nawet doprowadzał do tragedii, gdy jego ofiarą był wcześniak pozbawiony naturalnej odporności i z niewykształconym jeszcze w pełni układem oddechowym. Wcześniak, co wymaga podkreślenia, którego rodzice nie uodpornili na spotkanie z tym patogenem, choć istnieje przecież taka możliwość. Są jej jednak pozbawione noworodki urodzone we właściwym terminie oraz starsze dzieci, które RSV przekazują sobie wzajemnie w żłobkach, przedszkolach i szkołach. Dlaczego teraz jest to tak częsta infekcja? Bo w ubiegłym roku nie było jej prawie wcale. Stefan Karczmarewicz: Fakty i dezinformacje o wcześniakach i nie tylko Powrót sezonowych infekcji – Na moim oddziale jest dzisiaj 11 dostawek, już nie ma gdzie tych dzieci kłaść – wyznaje w piątek wieczorem dr Lidia Stopyra, kierująca Oddziałem Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego w Krakowie. To przeważnie najmłodsze dzieci, bo one chorują najciężej – wymagają podawania tlenu, więc muszą przebywać w szpitalu. Te same problemy mają lekarze w innych placówkach pediatrycznych w całym kraju. Do tej pory typowy sezon żniw, jakie zbierał wirus RSV (czas uchylić rąbka tajemnicy, że skrót ten oznacza: Respiratory Syncytial Virus, a „syncytialność” patogenu bierze się stąd, że podczas jego replikacji dochodzi do łączenia sąsiednich komórek w duże, wielojądrzaste zespoły zwane syncytiami), to była zazwyczaj końcówka jesieni i zima. – Od listopada do stycznia – precyzuje dr Stopyra. – A w tym roku sezon zachorowań na te infekcje jest nie tylko szczególnie obfity w przypadki, ale też zaczął się znacznie wcześniej, bo już we wrześniu. Natura odbiera więc to, co zdołaliśmy przed nią ukryć w minionym roku, kiedy nie było wielu szans dla zarazków atakujących drogi oddechowe – poza koronawirusem – aby łatwo im było rozprzestrzeniać się w licznych skupiskach ludzi. Zresztą, zestawiając ze sobą lata 2019 i 2020, widać w statystykach spadek zachorowań na wiele chorób zakaźnych innych niż covid: częstość krztuśca zmalała o 55 proc., ospy wietrznej o 61 proc., odry o 92 proc., grypy też było mniej o 35 proc. Czytaj także: Gorączka, rumień, biegunka i nie tylko. Rodzicu, poznaj PIMS W tym roku jesień jest już zupełnie inna, bo restrykcje związane z lockdownem zniknęły, a wraz z powrotem dzieci do żłobków, przedszkoli i szkół należało liczyć się z ryzykiem gwałtownego przyrostu sezonowych infekcji. Zakażenia RSV doskonale się w ten scenariusz wpisały. – Ten wirus przenoszony jest drogą kropelkową i wprowadzenie reżimu sanitarnego na czas pandemii zapobiegło zachorowaniom – informuje dr Lidia Stopyra. – To z kolei spowodowało, że więcej dzieci stało się wrażliwych na wirusa, ponieważ do tych, które chorowałyby w tym roku, doszły te, które uniknęły tego w poprzednim sezonie i nie nabyły odporności po przechorowaniu. A zatem teraz chorują wszystkie. Co różni RSV od grypy i covidu? Wirusy RS w sezonie jesienno-zimowym odpowiadają aż za 70 proc. infekcji dróg oddechowych u maluchów do drugiego roku życia. Ale to nie jedyna grupa podatna na ten patogen. Dorośli, np. dziadkowie przedszkolaków, też mogą ulec zakażeniu, zwłaszcza gdy cierpią na jakąś przewlekłą chorobę płuc (astmę, POChP) oraz mają obniżoną odporność, a zakażony wnuczek wyściska się z nimi podczas rodzinnego spotkania. Ale RSV najniebezpieczniejszy bywa dla wcześniaków, ponieważ u nich taka infekcja – gdy przybiera najcięższą postać – może doprowadzić nawet do zgonu. Pediatrzy lubią podkreślać, że w odróżnieniu od bakterii wirusy cechuje nieprzewidywalność – w różnych grupach wiekowych te same zarazki wywołują odmienne komplikacje. I wirus RS jest tu doskonałym przykładem, bo u osób starszych powoduje zapalenie oskrzeli, u dzieci – zapalenie oskrzelików (rzadziej tchawicy), natomiast u bezbronnych wcześniaków z niewykształconym w pełni układem oddechowym – zakażenie śmiertelne. Dolegliwości towarzyszące RSV są typowe dla większości infekcji górnych dróg oddechowych: wodnisty katar i kaszel. Dlatego wykrywalność patogenu odbywa się w zasadzie tylko w szpitalach, gdzie dzieciom wykonywane są odpowiednie testy potwierdzające jego obecność. W przychodniach i poradniach POZ przeważnie się takiej szczegółowej diagnostyki nie przeprowadza, więc na dobrą sprawę nie wiemy, jak faktycznie jest wysoka fala infekcji wywołanych przez RSV, z którą się mierzymy, zwłaszcza jeśli chodzi o przypadki łagodne. Odkąd mamy covid, na SOR i w oddziałach szpitalnych dochodzenie podłoża wszelkich katarów, kaszlu i gorączek jest dużo bardziej wnikliwe (a przynajmniej takie powinno być, bo choć grypę, RSV i covid łączą zbliżone objawy, to leczenie i ich przebieg są już stanowczo odmienne). Czytaj także: Coraz więcej osób nie szczepi dzieci na odrę. Efekt? Choroba wraca Choć wyższa temperatura częściej pojawia się przy zakażeniach bakteryjnych niż wirusowych, tutaj gorączka może być dość wysoka. Wspomniany kaszel jest początkowo suchy, potem staje się wilgotny, dzieci mają spore trudności z usuwaniem mokrej wydzieliny z oskrzeli – pojawiają się więc trudności przy oddychaniu, świsty, przyspieszony oddech. To już sygnał, że przebieg infekcji wkracza w fazę ciężką i jest bezwzględnym wskazaniem, by zgłosić się do szpitala. Izolacja to nasza broń, nie tylko przed RSV Podstawą ochrony przed wirusami RS jest unikanie kontaktu z osobami, które uległy zakażeniu. To wskazówka dla rodziców, by dzieci z objawami jakiejkolwiek infekcji zatrzymywali w domach, a nie pozwalali na to, aby roznosiły zakażenie wśród innych. Dotyczy to zresztą także dorosłych, którzy nadal nie rozumieją, że z podwyższoną temperaturą, katarem i kaszlem powinno się siedzieć w domu, a nie wychodzić do pracy lub sklepu. Nie ma lepszej ochrony przed powstrzymaniem ekspansji wirusów transmitowanych drogą kropelkową niż izolacja – tego raz na zawsze powinna nas nauczyć obecna pandemia, a niestety, obserwując zakatarzonych i kaszlących współpasażerów jadących o poranku do pracy w środkach zbiorowej komunikacji, nie mam pewności, czy tę lekcję już odrobiliśmy. Z dziećmi jest podobnie – okres wylęgania choroby w przypadku RSV to 4–6 dni, więc i tak nie da się ryzyka złapania wirusa od kolegi z ławki zredukować do zera. Ale jeśli kolega przyjdzie do szkoły już przeziębiony, to jego rodzice powinni mieć na sumieniu całą klasę oraz domowników dzieci, które przekażą im wirusa zawleczonego ze szkoły lub przedszkola. Czytaj także: Jesień z covid-19. Na co i kiedy się szczepić? W przypadku wcześniaków sytuacja jest nieco inna, ponieważ od trzech lat obowiązuje w Polsce rozszerzony program podawania przeciwciał, które unieszkodliwiają RSV. To nie jest szczepionka, choć wielu rodzicom tak się ten preparat kojarzy, głównie za sprawą domięśniowego zastrzyku. Tego rodzaju immunoprofilaktykę prowadzi obecnie w Polsce 67 placówek neonatologicznych i jest finansowana z budżetu Ministerstwa Zdrowia: u dzieci, które nie ukończyły pierwszego roku życia i urodziły się do 28. tygodnia ciąży (28 tygodni i 6 dni) albo stwierdzono u nich dysplazję oskrzelowo-płucną, oraz u tych wcześniaków, które nie ukończyły szóstego miesiąca życia i urodziły się między 29. a 32. tygodniem ciąży (32 tygodnie i 6 dni); więcej szczegółów wraz z adresami na stronie Koalicji dla Wcześniaka. Pojedynek natury z reklamą – Rodzice wcześniaków chętnie korzystają z możliwości otrzymania immunoglobuliny anty-RSV – przyznaje dr Lidia Stopyra. – Przeszli już tyle, że nie chcą ryzykować, a RSV może przecież zabić ich dziecko. Problem polega na tym, że to uodpornienie podawało się zazwyczaj od początku jesieni, a fala zakażeń nadciągała później, w okolicach listopada. W tym roku epidemia RSV zaczęła się trzy miesiące wcześniej i wiele rodzin nie zdążyło o tym pomyśleć. Na szczęście działanie przeciwciał jest natychmiastowe, nie musi więc upłynąć co najmniej kilkanaście dni – jak w przypadku szczepionek – by organizm sam je wytwarzał po kontakcie z zarazkiem. Minusem natomiast jest to, że są aktywne przez 30 dni po podaniu leku i w sezonie nasilonych zakażeń (IV–I kwartał) podaje się je co miesiąc w pięciu pojedynczych dawkach. Prawdopodobnie pod koniec przyszłego roku pojawi się na rynku preparat jednorazowy, który również będzie zawierał przeciwciała przeciwko wirusowi RSV. Poza tym trwają prace nad szczepionką, która ma być wskazana nie tylko u najmłodszych dzieci. Gdyby nie obecna sytuacja z przeciążonymi pracą oddziałami pediatrycznymi, a także wzrost liczby zakażeń, który można zaliczyć do epidemii wyrównawczej po „chudym” ubiegłorocznym sezonie, to niebywałą popularność tematu RSV w mediach byłbym skłonny przypisać zabiegom piarowym, które służą „budowaniu” rynku i świadomości przed wprowadzeniem do sprzedaży tej właśnie nowej szczepionki. Ale nie tym razem chyba – w tym wypadku sama natura wyręczyła specjalistów od medycznego PR.
rsv co to za wirus